...

sobota, 7 kwietnia 2018

Robię to, co lubię, czyli tak, proszę państwa, piszę Fanfiction.

Będzie osobiście, ale to, co się właśnie wydarzyło, na to jak najbardziej zasługuje.

Piszę od kiedy pamiętam, wpierw były to jakieś tam opowiadanka, później dłuższe formy, były próby wierszowania (nie wyszło, ale wciąż czasem spróbuję), a od drugiej liceum spróbowałam się w pisaniu fanfiction. Dlaczego? Ano lubiłam czytać fanfiki, bulwersowałam się, że polska część internetu niekoniecznie kipi dobrymi tekstami, a Haru (tak, współautorka "Antidotum...", moja motywacja i kochany przyjaciel) po prostu kazała mi pisać.

No i tak się zaczęło. Dziś mam na koncie prawie czterdzieści krótkich form, a także pięć serii. Nigdy nie myślałam, że warsztat pisarki można poprawiać w takim tempie, te wszystkie komentarze i przyjmowana z podniesioną głową krytyka, pomogły mi się rozwinąć, w dodatku wciąż to robią. Rozpoczęcie pisania było jedną z lepszych decyzji w moim życiu.

I wiecie co?

Wstydziłam się mówić, że piszę fanfiction. Bałam się zaszufladkowania, żeby nikt nie pomyślał, że skrobię jakieś porno-opowiadanka. Bałam się tego, że często poruszam motyw związków homoseksualnych, że paruję postacie, które są przez większość uznane za hetero i zostanę przez to skreślona, błędnie odebrana, jako jakaś pokręcona yaoi-fanka.

Dziś spokojnie mówię, że mam, to gdzieś.

Piszę to co lubię, nikt nie ma prawa mi tego zabronić, nie podoba się, dobrze, po prostu nie czytaj. Nie będę już się zamartwiać czy źle to wpływa na mój "wizerunek". Nie kiedy to, co piszę, daje mi masę pozytywnych emocji i inspiruje innych ludzi. Kiedy to przeze mnie też zaczynają tworzyć. To chyba najcudowniejsze uczucie świata.
Tutaj mam dla Was piękne arty od Pondi i Morel. Dziewczyny, jesteście cudowne, dawno nic mi takiego kopa nie dało jak te prace.

A teraz przede wszystkim nie obawiam się powiedzieć, że tak, piszę fanfiction i mam z tego ogromną frajdę. 
Art Pondi
Art Morel
Art Pondi 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz