Shiru: No cóż... Kim jesteście?
Sarafine: Witam. Nazywam się Sarafine. Jestem daemianką z prawie 3-letnim stażem. Moim dajmonem jest Kerbern, usytuowany, chory kojot.
Shiru: To zacznijmy od podstawowego pytania, czyli z czym to się pożera? Możesz mi opowiedzieć czym są dajmony?
Sarafine: Witam. Nazywam się Sarafine. Jestem daemianką z prawie 3-letnim stażem. Moim dajmonem jest Kerbern, usytuowany, chory kojot.
Shiru: To zacznijmy od podstawowego pytania, czyli z czym to się pożera? Możesz mi opowiedzieć czym są dajmony?
Sarafine: Dajmon to personifikacja naszej świadomości lub mówiąc prościej - ten cichy głosik w głowie. Natomiast daemianie są osobami komunikującymi się ze swoją podświadomością. Nadają jej imiona i określają formę, najczęściej zwierzęcą, odzwierciedlającą charakter posiadacza. Wiele osób również, poza rozmową, wizualizuje swoje dajmony, czyli wyobraża sobie jak jego dajmon funkcjonowałby i jakie interakcje przeprowadzałby w materialnym świecie w czasie rzeczywistym. Termin "dajmon" wywodzi się z książek Philipa Pullmana z serii "Mroczne Materie" (spopularyzowanych przez ekranizację, którą pewnie większość mniej lub bardziej kojarzy - "Złoty Kompas").
Sama idea rozmowy z podświadomością wzięła się już od Sokratesa i późniejszego Junga. Dajmon pełni funkcję wsparcia i towarzysza, jednak w razie potrzeby jest w stanie pełnić nawet funkcję totemu gdy jesteśmy zagubieni, lub "mamuśki" przypominającej o naszych obowiązkach. O dajmonach zapewne po raz pierwszy usłyszałam podczas oglądania wyżej wspomnianego filmu, jednak wgłębiłam się w temat dopiero po natrafieniu na hasło w internecie.
Shiru: Czy "dajmon" pochodzi od słowa "demon"?
Sarafine: Raczej nie. "Dajmon" pochodzi od starogreckiego "δαιμων", którym określano pomniejsze siły nadprzyrodzone. W pewnych wypadkach oznaczało również złe duchy, jednak wielu filozofów odnosiło się tak do opiekunów duchowych - m. in Sokrates, który twierdził, że był prowadzony przez życie właśnie przez owego "daimona". I właśnie w tym znaczeniu nazywamy swoje wewnętrzne głosiki dajmonami. Nie - nie jest to opętanie. *śmiech*
Shiru: Dlaczego nasza świadomość jest utożsamiana akurat ze zwierzętami?
Sarafine: Według mnie, zwierzęta symbolicznie reprezentują czyste cechy, które tak czy siak są indywidualne dla każdego człowieka. Jako, że ich różnorodność jest ogromna, symboliczne przypisywanie cech charakteru i ogólnego nastawienia do cech fizycznych zwierzęcia jest proste, a W końcu wszyscy zostaliśmy nauczeni, by mrówkom przypisywać pracowitość, sowom mądrość, a lisom chytrość i dwulicowość. Daemianie zbudowali schematy analizowania zwierząt ze względu na owe cechy fizyczne, dzięki czemu jesteśmy w stanie stwierdzić, że na przykład zwierzęta stadne będą osobami silnie związanymi ze społeczeństwem, gruboskórne będą izolować się od świata, a wszelkie skrzydlate cenią sobie wolność.
także z uwagi na liczbę różnych gatunków i podgatunków "każdy znajdzie coś dla siebie". Do tego dochodzą stereotypy i nastawienie ludzi (formowane przez legendy i różne inne teksty kultury przez wieki) do danych zwierząt.
także z uwagi na liczbę różnych gatunków i podgatunków "każdy znajdzie coś dla siebie". Do tego dochodzą stereotypy i nastawienie ludzi (formowane przez legendy i różne inne teksty kultury przez wieki) do danych zwierząt.
Shiru: W takim razie jakie zwierzę pasuje do artysty? A jakie do urodzony przywódcy czy też, po prostu oddanego przyjaciela?
Sarafine: Jeśli chodzi o urodzonych przywódców, to określa się to trochę inaczej. Niestety nie specjalizuję się w analizach, ale jestem w stanie stwierdzić, że urodzonym przywódcą będzie jedno ze zwierząt stadnych, często samiec o silnych cechach. Najprostszy wydaje się samiec lwa, które często zakładają stada. Lubią dominować. Oddanym przyjacielem będzie większość psowatych, zwłaszcza tych domowych. A artysta? To już zależy od samego artysty, zważając, że artyści mogą być zarówno głośnymi ekstrawertykami jak i zamkniętymi na cztery spusty introwertykami. ;)
Sarafine: Dalej? Zazwyczaj nasza forma jeszcze nie jest tą "jedyną, prawdziwą", więc większość daemian wciąż szuka zwierzęcia opisującego ich w 100%. Jeśli jednak nasz charakter jest już stabilny, możemy ogłosić usytuowanie, czyli jedną formę, która w pełni nas opisuje. Oczywiście daemianie dzielą się na konserwatywnych i liberalnych. Ci pierwsi uważają, że sytuować można się tylko raz w życiu, podczas gdy drudzy uważają, że charakter jest czymś, co wciąż będzie się zmieniać i zezwalają na sytuowanie się kilka razy w życiu. Jeśli jesteśmy już usytuowani, żyjemy sobie dalej z większą świadomością własnego ja i dobrym kontaktem z podświadomością. Oczywiście możemy też wciąż dogłębniej badać temat dajmonizmu, pisać analizy i artykuły na forum, a także pomagać nowym ludziom rozpoczynającym swoją przygodę z dajmonizmem jako mentor.
Shiru: I od czego zaczęłaś?
Sarafine: Zaczęłam od przeczytania materiałów dostępnych na http://www.dajmony.info. Szczerze powiedziawszy, to u mnie poszło całkiem łatwo. Wystarczyła chwila skupienia. Oczywiście różnym osobom może to zająć trochę więcej czasu i wiele, wiele prób. W tym już pomaga forum, do którego link znajduje się na stronie. Widziałam tam osoby, które szukały swojego dajmona przez kilka, nawet kilkanaście miesięcy.
Shiru: W jaki sposób nawiązuje się kontakt? Na czym polega?
Sarafine: Polega to właściwie tylko i wyłącznie na wsłuchaniu się w wewnętrzny głos i podjęciu rozmowy. Dajmony często same go inicjują, wtrącając swoje trzy grosze do rozmów prowadzonych z kimś innym, lub po prostu komentując zaistniałe sytuacje. Zwykle nie ma z tym problemu. Czasem jednak, czy to podczas kryzysu, czy po prostu gorszego dnia nie potrafimy nawiązać kontaktu. Ja wtedy zostawiam Kera w spokoju. Można też próbować medytacji.
Shiru: Jak wyglądał Twój pierwszy kontakt?
Sarafine: Więc, jak już pisałam: wystarczyła chwila skupienia i koło mnie zaczął biegać mały łaszowaty. Na początku miałam problemy, by wydusić z niej (przez pierwszy okres posiadał płeć żeńską) cokolwiek, potem stopniowo zaczynaliśmy rozmawiać. Teraz czasami aż trudno mi wybłagać u niego zamknięcie się.
Shiru: Jaką postać przybiera Twój dajmon?
Sarafine: W ramach formy komfortowej Kerbern często przybiera formę właściwą (kojot), człowieczą, małych łaszowatych lub dużych kotów. (Zaznaczam, forma komfortowa nie ma związku z charakterem. Dajmon może przyjąć formę nawet lampy...)
Shiru: W jaki sposób nawiązuje się kontakt? Na czym polega?
Sarafine: Polega to właściwie tylko i wyłącznie na wsłuchaniu się w wewnętrzny głos i podjęciu rozmowy. Dajmony często same go inicjują, wtrącając swoje trzy grosze do rozmów prowadzonych z kimś innym, lub po prostu komentując zaistniałe sytuacje. Zwykle nie ma z tym problemu. Czasem jednak, czy to podczas kryzysu, czy po prostu gorszego dnia nie potrafimy nawiązać kontaktu. Ja wtedy zostawiam Kera w spokoju. Można też próbować medytacji.
Shiru: Jak wyglądał Twój pierwszy kontakt?
Sarafine: Więc, jak już pisałam: wystarczyła chwila skupienia i koło mnie zaczął biegać mały łaszowaty. Na początku miałam problemy, by wydusić z niej (przez pierwszy okres posiadał płeć żeńską) cokolwiek, potem stopniowo zaczynaliśmy rozmawiać. Teraz czasami aż trudno mi wybłagać u niego zamknięcie się.
Shiru: Jaką postać przybiera Twój dajmon?
Sarafine: W ramach formy komfortowej Kerbern często przybiera formę właściwą (kojot), człowieczą, małych łaszowatych lub dużych kotów. (Zaznaczam, forma komfortowa nie ma związku z charakterem. Dajmon może przyjąć formę nawet lampy...)
Shiru: Jakieś porady dla początkujących?
Sarafine: Po pierwsze - nie poddawać się. Naprawdę, niektórzy osiągają kontakt łatwo, inni szukają i szukają. Po drugie - nie uprzedzać się. Nie wmawiać sobie, że to dziecinne lub bezsensowne. Oczywiście, każdy ma prawo sądzić co chce, jednak... może warto spróbować?
Shiru: Skąd pewność, że nie jest to schizofrenia/rozdwojenie jaźni?
Sarafine: Huh, tego nigdy nie można być pewnym. XD
Anyway, schizofrenia i rozdwojenie jaźni objawiają się zupełnie inaczej. Dajmonizm nawet nie stał koło tych dwóch chorób (zaczynając oczywiście od tego, że sam nie jest chorobą).
Shiru: Czy warto?
Sarafine: Zdecydowanie warto. Zyskujemy poczucie, że zawsze znajduje się przy nas ktoś, kto jest dla nas. Perfekcyjny przyjaciel. Razem przez życie, my kontra wszyscy inni i inne takie. Generalnie dajmon pomaga nam patrzeć na świat z trochę innej perspektywy, jakby materializując wszystkie przemyślenia i pomysły, które zwykle nam uciekają. Dodatkowo jest to świetny sposób, by lepiej poznać samego siebie.
Shiru: Dzięki za wywiad. Po długim czasie i tych wszystkich męczących oraz denerwujących prośbach o ten Twój wywód, ale dziękuję xD *autorka jako masochistka*
A Wy drodzy czytelnicy utożsamiacie się z jakimś zwierzęciem?
DODATEK
Shiru: Mam jeszcze jedno pytanie...
Sarafine: Aha?
Shiru: W sumie to znasz mnie już kilka lat. Myślisz, że jakie zwierzątko by do mnie pasowało?
Sarafine: A to komuś się nie chciało analizy odwrotnej robić. ^^
Shiru: Dawaj, leniu.
Sarafine: Duże kotowate? Ale nie mam pojęcia jakie. To taki strzał.
Shiru: No napisz tak jak do wywiadu do jasnej cholery. xD Może być ze śmieszkiem
Sarafine: No to do jasnej cholery musiałabym poczytać sobie analizy i zrobić to porządnie ^^
Shiru: Ker pomóż jej, bo ją kiedyś ugotuję, do jasnej ciasnej xD
Sarafine: Dodał tylko, że kotowate, bo leniwe. No, chyba, że ma jakiś interes, to jeszcze popędza innych XD
Oj tam, lepiej późno niż wcale!
OdpowiedzUsuńDajmony wzięły się od Tulp.
OdpowiedzUsuń