I wiecie co? Na dwa tygodnie przed konwentem zawsze nienawidzę się za to, że się na to zdecydowałam, w trakcie zaczyna się we mnie budzić to wszystko, co mnie kiedyś do tego podkusiło, a po konwencie czuję się napompowana całą to pozytywną energią. Bo się udało, bo wyszło, bo ludzie byli zadowoleni, bo nie siedzę tylko na tyłku marudząc, że nic naokoło się nie dzieje. Czy więc pożegnam się z organizacją? Szczerze mówiąc, to nie mam zielonego pojęcia. Myślę, że powoli będę odpuszczać cosplay, bo nie znajduje się on już w kręgu moich głównych zainteresowań, ale nie wiem czy potrafiłabym zostawić samo organizowanie. Sprawia mi to przyjemność i po każdym roku czuję ogromną satysfakcję. Mam też już jakieś doświadczenie, co zaczyna mi się przydawać chociażby na studiach czy po prostu życiu.
Może przegadam to poważnie z organizacją i za rok zobaczycie na Opolconie nowy blok? Komiksowy, a jakże. Wszystko jeszcze jest możliwe.
Miłego poniedziałku!
Może przegadam to poważnie z organizacją i za rok zobaczycie na Opolconie nowy blok? Komiksowy, a jakże. Wszystko jeszcze jest możliwe.
Miłego poniedziałku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz