Oto pierwszy z rozdziałów mojego opowiadania, które zostało osadzone w uniwersum z gry League od Legends. Myślę, że "Rune Rebel" będzie dość długim tworem, prawdopodobnie pisanym w różnych odstępach czasowych... Tak czy siak zapraszam do czytania.
Du Couteau. W skrócie DC. Te
dwie pełne zawijasów litery widniały na prawie każdym ubranku małej Katariny od
kiedy tylko pamiętała. Każda jedwabna falbanka, gryząca koronka czy posrebrzana
nitka, aż ociekała próbą wychwalenia tak znakomitego rodu. Dziewczynka nie
lubiła różowych sukienek, wysadzanych klejnocikami diademików i smukłych
pantofelków obwiązywanych brokatową wstążką naokoło kostki. Czuła się pod tym
względem zupełnym przeciwieństwem siostry. Mimo dwóch lat różnicy Cassiopeia
potrafiła lepiej odnaleźć się na dworze rodu Du Couteau. Blondynka pięknie
śpiewała, potrafiła deklamować długie fragmenty ze sztuki „Chwała dla Noxus” i
zjednywała sobie mężczyzn czyniąc z nich sprzymierzeńców ojca.
Katarina zamiast siedzieć na lekcjach dobrych
manier i słuchać o prostej postawie czy zasadach pięknego wypowiadania wolała
ścigać się z żołnierzami generała Du Couteau. Byli oni prostymi, lecz oddanymi
ludźmi ojca. Zitran uczył ją oszukiwać w karty, Tardi skakać i wspinać się po murach posiadłości. Duży
Kron, który tak naprawdę był niewiele wyższy od samej dziewczynki pokazał jej
tajne przejścia i „krucze gniazda” w zamczysku, które Katarina nazywała domem.
Jednak najlepszej rzeczy nauczył ją główny obrońca ojca - Talon. Gdy Ostrze
Cienia został sługą generała Katarina miała 14 lat. Przedtem drzwi głowy rodu
strzegło sześciu żołnierzy wyczulonych na najdrobniejszy nawet szmer.
Pewnego dnia dziewczynka zamiast na uzbrojonych
po zęby strażników natknęła się na pustkę. Podbiegła do drzwi z dziwnym
przeczuciem, że ojcu mogło się coś stać. Moment, w którym miała chwycić za
klamkę Katarina do dziś wspomina ze śmiechem. Na szyi poczuła zimne ostrze. Nie
był to miecz ani nawet skrytobójczy nożyk, którym zwykł obierać owoce Tardi.
Ktoś złapał ją za kołnierzyk reprezentatywnej sukienki i podniósł w górę
odejmując przy tym stal od jej gardła. Katarina wisząc zaledwie kilka centymetrów
nad ziemią poczuła jak do jej oczu napływają łzy wstydu. To zawsze jej udawało
się przechytrzyć strażników za pomocą zwykłej liny, przez co powtarzała ojcu,
że jego obrona jest beznadziejna i powinna ją jak najszybciej zastąpić. Teraz
dotarło do niej, że strażnicy dawali jej złudne nadzieje, iż może ich ubiec.
Została postawiona przed strażnikiem, który
zamiast zbroi nosił fiołkowy, płócienny strój z głębokim kapturem.
- Dlaczego ryczysz?
Dziewczynka zadarła głowę w górę
szukając choćby błysku oka czy zarysu twarzy, lecz kaptur idealnie wszystko
maskował. Poczuła ogarniającą ją wściekłość, którą po chwili wyładowała na
kostce mężczyzny.
Tak właśnie poznała Talona.
Tak właśnie poznała Talona.