...

poniedziałek, 29 maja 2017

Uśmiech



Słyszeliście kiedyś o moście Golden Gate Bridge? Tym ogromnym, łączącym San Francisco z hrabstwem Marin? Na pewno będziecie go kojarzyć z różnych filmów, książek czy nawet gier. Wiedzieliście, że oprócz tego, iż jest to jeden z najwyższych mostów świata, posiada też inny, bardzo niechlubny rekord? Jak do tej pory z Golden Gate skoczyło już ponad dwa tysiące osób. I chyba nie trzeba mówić, że większość zmarła.

Jakiś czas temu przeczytałam o mężczyźnie z Chicago, który popełnił tam samobójstwo w 2010 roku. Podczas śledztwa policjanci znaleźli w jego domu notkę na której napisał:

„Jeśli ktoś po prostu się do mnie uśmiechnie, powie zwykłe hej, nie skoczę.”

I nikt w tym ogromnym mieście - przecież San Francisco ma ponad osiemset tysięcy mieszkańców, nie wspominając o turystach - zupełnie nikt tego nie zrobił. I teraz ten człowiek jest martwy.
Nie chodzi tu o roztrząsanie czy miał powody, chcę poruszyć zupełnie inną kwestię. W tym zimnym, okrutnym i nieprzychylny świecie, jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Tak zwyczajnie, bez żadnych haczyków. Jeden człowiek za drugiego. Ja za Ciebie i Ty za mnie. I dopóki tego nie zrozumiemy, dopóki każdy z nas będzie się tylko starał rozgryźć, przejrzeć na wylot, tę drugą osobę, będziemy żyć na tym zepsutym świecie bez żadnego światełka nadziei.

To tak jakby wszystkie ludzkie życia leżały na szali. Wiesz, że masz możliwość zrobienia czegoś z tym? 

Zamiast oceniać, szukać utartych schematów, poświęć tę jedną chwilę i spróbuj zrozumieć. Naprawdę tak bardzo się liczy jak tamta osoba wygląda? Jakie nosi buty czy co ma na koszulce? Naprawdę nie potrafić przejść ponad nic nie znaczącymi różnicami, być ponad nie? Bo czy tak ciężko byłoby podejść i zapytać: „Hej, jak się masz?”. Przecież oboje wiemy, że nie.

Ten uśmiech, wiesz o co z nim chodziło? To dowód na to, że masz możliwości, masz tę siłę, żeby coś zmienić. W tamtym momencie uśmiech mógł wszystko, a uwierz, to nie jest jednostkowa sytuacja. Codziennie napotykasz na swojej drodze osoby, które właśnie przeżywają załamanie, możliwe, że ważą swoje życie, gdy Ty po prostu przechodzisz obok.

Uśmiechnij się.  

Niech Twój uśmiech też może wszystko.

piątek, 5 maja 2017

Zrób coś dla siebie



Myślę, że jednym z większych problemów naszego społeczeństwa jest ogrom dzieciaków, które nawet jeszcze dobrze nie zaczęły swojego życia, a już uważają, że najlepszym sposobem na nie będzie je zakończyć. Że tak naprawdę nie mają innej opcji. I uważam, że każdy z nas jest po trochu za to odpowiedzialny. Bo tak jak już mówiłam – jesteśmy za siebie odpowiedzialni. Za dużo patrzymy w ekrany telefonów, za często szukamy odpowiedzi pomiędzy gwiazdami. Tam ich nie ma. Odpowiedzi są w ludziach, a my zamiast starać się ich zrozumieć próbujemy wtłoczyć wszystko w ciasne ramki, widełki, popakować do idealnie oznaczonych szafeczek. To tak nie działa. To nie zadziała, a to rodzi w ludziach frustracje.

Po prostu zacznij się cieszyć każda chwilą, każdym malutkim zdarzeniem, które wywoła uśmiech na Twojej twarzy. Stawiaj sobie wyzwania, wcale nie muszą to być same Mont Everesty, zacznij od czegoś małego i idź do przodu. Ciesz się z drobnych rzeczy, czerp energię z ciepłej herbaty, ulubionej piosenki, mądrej książki, orzeźwiającego spaceru czy interesującej rozmowy. I przestań ciągle czekać. Po prostu przestań czekać, na piątek, na wakacje, na kogoś, kto się w Tobie zakocha na życie. Szczęście osiąga się wtedy, kiedy przestajesz czekać, a zaczynasz korzystać z chwili obecnej.

I zrób coś dla siebie.

Obejrzyj ulubiony film, napij się kawy, posłuchaj ulubionej muzyki, przeczytaj książkę, idź na spacer, wytarzaj się w liściach, śpiewaj, ciesz się. Małe, drobne rzeczy, które mogłyby nie znaczyć nic, w skali całego Twojego życia, czynią je naprawdę pięknym i wartościowym.

poniedziałek, 1 maja 2017

Drzewa

Znowu las, znowu spora dawka spokoju, tak bardzo potrzebna, na cztery dni przed maturą. Mam nadzieję, że wyjdę 16 maja z sali z tekstem: E tam, nie było się czym tak stresować. A potem wolność, wakacje, książki, filmy, gry, wyjazdy, spędzanie czasu z Marcinem. Maturo, nadchodzę!

A Marcinowi jest do twarzy z miłością.