Nigdy nie widziałem w
Tobie wroga Stark. Gdy pojawiłem się w Wieży stanowiłem swoisty rodzaj
tabula rasa, dostałem taką możliwość i postanowiłem wykorzystać ją
najlepiej jak potrafiłem. Dlatego zdziwiło mnie twoje zachowanie. Nie
chodziło tu o docinki, sarkastyczne odzywki, w końcu nie pozostawałem Ci
w nich dłużny. Z rytmu wybiły mnie twoje podchody, kłamstwa i próba
udowodnienia, że jesteś lepszy. Muszę przyznać Stark, że przez to w
jakiś sposób się na Tobie zawiodłem.
Nie tylko ty zbierałeś o
mnie informacje nim przekroczyłem prób Wieży. Ja też się coś nie coś o
tobie dowiedziałem. I od początku widziałem, że istnieje pewna kwestia, o
której jednocześnie strasznie chcesz mi powiedzieć, a z drugiej strony
nie jesteś pewien czy nie powinieneś jednak trzymać języka za zębami.
Ale jesteś Starkiem, tak samo wyszczekanym i montującym w podwalinach
rzeczywistości, jak twój ojciec. I choć wiem, że niezbyt tego chciałeś,
pod tym względem nie różniłeś się od niego prawie wcale.
Przyszedłem pusty, czysty, niczym niezapisana kartka.
A ty spróbowałeś
zaimponować mi tym, że z nim spałeś. Co chciałeś tym osiągnąć Stark?
Miałem być zazdrosny? Wściekły? Rozedrgany? Chciałeś mnie sprowadzić na
skraj? Spowodować, żeby wyszło ze mnie to co najgorsze? Słyszałem dumę i
butę w twoim głosie. I trochę mi z tym źle, ale poczułem satysfakcje,
gdy starłem je z powierzchni ziemi kilkoma słowami.
Bo czy naprawdę
widziałeś go zupełnie nagiego? Opowiedz mi o jego snach. Wymień choć
jedno jego marzenie. Co sprawia, że potrafi zaniemówić z zachwytu, a co
wywołuje u niego płacz? Może porozmawiamy o jego dzieciństwie, dam ci
fory, zacznijmy od okresu nim mnie spotkał. Lepiej, opowiedz mi choć
jedną historię o nim, w której nie figurujesz. Nie te z muzeum, coś co
opowiadał ci tak sam z siebie, z typowym dla niego błyskiem w oku i
zaczesywaniem włosów do tyłu.
Widziałeś jego ciało,
dotykałeś jego skóry, ale nigdy nie przeniknąłeś do samej duszy. I wciąż
wiesz o nim tyle samo, co o setkach książek, które kupiłeś, by dobrze
wyglądały na regałach, ale nigdy ich nie przeczytałeś, nawet nie
otworzyłeś.
Poza tym. Jaka to
tajemnica, kiedy ja już od dawna wiedziałem? Rozmawiam z nim Stark,
codziennie, godzinami, wiem o wszystkim. A ty stoisz przede mną, jak
wrytym prawie widzę, jak kręcą się twoje tryby. Przegrałeś potyczkę,
którą sam zacząłeś Stark. Przegrałeś tym swoim szybciej, mocniej,
bardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz