...

sobota, 23 stycznia 2016

Wywiad z Puchi.



Siemanko~! Dziś na chwilę wracamy do wywiadów cosplayowych, bowiem udało mi się przeprowadzić wywiad z Puchi. Zapraszam Was ciepło do czytania.
Shiru
To tak na początek: Skąd się wzięła Twoja ksywka?

Puchi.
O, to dosyć ciekawa historia. Moją pierwszą fandomową ksywką było po prostu Haru. Wszyscy tak do mnie mówili, jakoś się to przyjęło po prostu. Jednak potem robiłam przerwę od cosplayu, rzuciłam poprzedni fanpage "Haru-chan Cosplay" i potrzebna była nowa, inna ksywka, która nie kojarzyłaby się z tamtą starą. Wtedy moja przyjaciółka zaproponowała mi "Puchi", które wzięło się z tego, że dużo osób mówiło, że mam takie "puciate policzki". Ksywka wydała się idealna i pasująca do mnie i od maja zeszłego roku właśnie nią podpisuje się w internecie.

Shiru
Witam w klubie puciatych policzków. Kiedy pierwszy raz usłyszałaś o cosplayu?

Puchi.
Hmm… Sądzę, że mniej więcej kojarzyłam o co w tym chodzi, od szóstej klasy podstawówki... Oglądałam wtedy dużo zdjęć osób przebierających się za postacie z Disneya, ale samego pojęcia cosplayu nie znałam... A pierwszy raz bardziej zatknęłam się z tym dopiero w 2014 roku na przełomie 1-2 klasy gimnazjum. Wchodziłam wtedy dopiero w fandom, wszystko wydawało się nowe, fajne i chciałam wszystkiego próbować. Wtedy też wpadłam na dwie cosplayerki Wafel i Sesę. Wydały mi się one absolutnym wzorem do naśladowania i "kopnęły" mnie do zrobienia mojego pierwszego stroju. Stopniowo zaczęłam się wtedy zanurzać w ten cosplayowy światek... No i teraz jestem tutaj! *śmiech*

Shiru
Jaki był Twój pierwszy cosplay?

Puchi.
Moim pierwszym cosplayem była Vocaloid Rin Kagamine, w najbardziej podstawowej wersji jej stroju. Wzięłam ją na BXmassCon 2014 i pamiętam, że wtedy byłam z niej bardzo zadowolona. Teraz kiedy o niej myślę, to widzę ile było w tym stroju niedociągnięć, chociażby w nieumiejętnym dobraniu materiałów. Jednak mimo wszystko mam z nią bardzo miłe wspomnienia, ponieważ została gorąco przyjęta przez konwentowiczów, co dla początkującego cosplayera jest naprawdę dużą nagrodą i motywacją do dalszego tworzenia!
Shiru
I jak się dalej potoczyła Twoja cosplayowa historia?

Puchi.
Potem ruszyło powoli, a początkowy progress był dosyć niewielki... Razem z tatą, jak z resztą zawsze, *śmiech*  zrobiłam strój Yui z Angel Beats, niezbyt udany zresztą. Potem była Utaite 96neko, Menmę z AnoHanu, ale wciąż nie dorastałam nawet do pięt większości osób, które znałam... I wtedy trafiłam na stronę Polish Ulzzang Generation. Strona jest dosyć znana z hejterów i mocnej krytyki, jednak niedouczona ja jeszcze o tym nie wiedziałam i natrafiłam na dosyć mocne słowa odnośnie braku makijażu. Wzięłam je sobie tak mocno do serca, że zaczęłam ćwiczyć. Dzień w dzień inny makijaż, na inną postać (nie wyszło mi to na dobre, bo moja skóra nabawiła się uczulenia), ale w końcu zaczynało wychodzić, było coraz lepiej. Pierwszym, według mnie udanym strojem, była Liechtenstein z Hetalii. Była też pierwszym strojem, który miał zdjęcia z cosplayowym fotografem. Współpracuję z tą fotograf do dziś! Kiedy zobaczyłam, że idzie mi coraz lepiej, stroi zaczęło się wysypywać coraz więcej. Femka Midorimy z Kuroko no Basket, Himuro Tatsuya z tej samej serii, potem poznałam ludzi, z którymi zaczęłam tworzyć stroje takie jak np. Anna z Frozen czy  Satsuki z Kill la Kill. Teraz mam dużo nowych planów, ale odchodzę już od stricte cosplay craftingu, czyli samego szycia i tworzenia stroi, ponieważ brakuje mi czasu. Za dwa lata mam maturę, a wybieram się na kierunek studiów, który łatwym nie jest...i krótko mówiąc powoli zbieram się na emeryturę XD Nie chcę rezygnować z hobby już w tym momencie, ale powoli się do tego przyzwyczajam... W końcu ciężko jest zrezygnować z czegoś w co włożyło się tyle pracy.

Shiru
Na jakim materiale najbardziej lubisz pracować?

Puchi.
Hmmm może będę w tym momencie hipokrytką, ale najbardziej lubię farby akrylowe.  Narzekam na nie za każdym razem kiedy z nimi pracuje, naprzeklinam się nad nimi, ale z drugiej strony wolę malować wzory na koszulkach i elementach stroju niż szyć, to jest pewne. Dodatkowo moim ulubionym, kiedykolwiek wykonanym elementem stroju, jest spódnica Anny z Frozen, na której wzory były wykonane w 100% farbą akrylową. Ogólnie lubię malować (chociaż to męczące), więc pewnie dlatego wybrałam farby.
Shiru
Czy przygotowujesz się o odgrywania postaci?

Puchi.
Staram się...ale nie zawsze wychodzi to tak jak powinno, głownie ze względu na to, że mam bardzo duże problemy z mimiką. Nie umiem się uśmiechać na zawołanie, za to bardzo dobrze idzie mi odgrywanie wrednych lub obojętnych postaci, bo sama mam bardzo podobny charakter. Zawsze planuje sobie, że będę się starać wczuć w postać... A ostatecznie i tak pozostaję sobą *śmiech* Chyba nie jest mi dane zostanie aktorem.

Shiru
Jako która postać czułaś się najbardziej sobą?

Puchi.
Zdecydowanie Kenma Kozume z Haikyuu. Jest jedną z niewielu postaci, która tak bardzo pasuje do mnie charakterem. Nie bardzo lubi się odzywać, woli siedzieć nad grami niż spędzać czas z ludźmi, ale kiedy już się do kogoś przywiąże, zaczyna się coraz bardziej na niego otwierać. Nie lubi spędzać czasu z innymi, głównie dlatego, że boi się, że będą go oceniać...każda część tego opisu, jest opisem mnie. Co prawda nie jestem graczem w japońskiej drużynie siatkówki, ale momentami czuję się jakbym była Kenmą! *śmiech* Dodatkowo oboje mamy urodziny 16 października!

Shiru
Co jest dla Ciebie ważniejsze - pomysł czy wykonanie?

Puchi.
Hmm...chyba wykonanie. Bo cóż z pomysłu jeśli nie wyjdzie tak jak się go zaplanowało. Często właśnie takie ograniczenia przedłużają mój czas realizacji jakiegoś stroju. Mam tak teraz na przykład z cosplayem Muffet z Undertale. Okej, wpadłam na pomysł, żeby ją zrobić... Ale teraz pytanie jak dorobić sobie dwie dodatkowe pary rąk? Niektórzy ludzie mają naprawdę super pomysły, ale sztuką jest ich wprowadzenie w życie przez odpowiednie wykonanie... Co mi osobiście nie zawsze wychodzi. *śmiech*
Shiru
Jaki był najdziwniejszy materiał, metoda etc., której użyłaś do zrobienia stroju?

Puchi.
W sumie ciężko mi stwierdzić, bo często zdarzało mi się jechać po kosztach i robić rzeczy z tego co było pod ręką. Szyłam kokardki ze starych koszulek, kupowałam rzeczy w lumpeksach, rogi do cosplayu Naia zrobiłam z plasteliny i utwardzałam je lakierem do paznokci. O dziwo przetrwały półtora roku i nadal są całe! Niektóre stroje opierały się na wyciągnięciu paru rzeczy z szafy. Nie przypominam sobie, żebym robiła jakiś większy element stroju szaloną metodą... Jednak jakieś drobne kokardki i tym podobne zdarzało mi się robić nawet ze starych krawatów i na szybko sklejać klejem do rzęs kiedy nic innego nie było pod ręką. *śmiech*

Shiru
Gdybyś miała określić, to co najbardziej lubisz w cosplayu?

Puchi.
Chyba możliwość na chwilę stania się kimś innym. Nigdy nie byłam osobą jakoś bardzo pewną siebie...wręcz przeciwnie moja samoocena zawsze była niska i zawsze sądziłam, że do niczego się nie nadaję. A tutaj nagle pojawia się możliwość zostania kimś innym, kimś kto zawsze cię fascynował kiedy patrzyło się na niego, kto jest twoim wzorem do naśladowania pod względem charakteru lub po prostu bawi cię swoim zachowaniem. To jasne, że wybrałam możliwość zostania, chociaż na chwilę inną osobą. Uwielbiam moment kiedy pojawiam się na konwencie i mogę poznać ludzi, którzy też uwielbiają daną postać, porozmawiać z nimi o serii z której ona pochodzi i na moment zapomnieć o tym, że gdzieś tam mam szkołę, obowiązki, projekt do zrobienia czy pracę do napisania. Uwielbiam też to, że cosplay przełamuje bariery między ludźmi. Kiedy widzisz kogoś jako swoją ulubioną postać, nagle zapominasz o tym, że w ogóle się nie znacie i możecie po prostu na luzie porozmawiać, zrobić sobie zdjęcie i spędzić miło czas. Kocham to, że w cosplayu nie liczy się to kim jesteś, tylko to jak dużo serca w to wkładasz.
Shiru
Brałaś udział w konkursach cosplay?

Puchi.
Brałam udział dokładnie jeden raz: na BXmassConie rok temu. Scenka była robiona totalnie dla zabawy (nie brałam udziału w rundzie jury), więc razem ze znajomą, z którą ją zrobiłam byłyśmy pewne, że nic nie wygramy i zmyłyśmy się od razu po naszym występie. Jakie było nasze zdziwienie kiedy ludzie ze sleep roomu poinformowali nas, że wygrałyśmy wyróżnienie za najlepszą scenkę w konwencji świątecznej. Tak poza tym to nie brałam udziału w żadnych innych konkursach, ale (jeżeli nowy plan cosplayowy wypali) planuje scenkę na Magnificonie lub RyuConie.

Shiru
Jakie są Twoje plany na najbliższe miesiące?

Puchi.
Oh, planów jest chyba najwięcej ze wszystkich rzeczy aktualnie. Będę intensywnie pracować nad nowymi strojami zaczynając od Taigi Aisaki z Toradory, którą mam już praktycznie skończoną. Potem na pewno Mitsuba Sangu z Owari no Seraph, remake Kenmy z HQ, Umaru z Himouto Umaru-chan, Toph z Avatara (jeden ze strojów który planuje już od dwóch lat, ale w dopiero teraz postanowiłam się za niego wziąć), trzy stroje z Undertale, z czego jeden jest naprawdę sporym projektem, który chcę wystawić na scenie (pewna postać z Ungierki, w dosyć "niecodziennym" dla niej stroju) i o wiele, wieeele więcej! Nie jestem pewna czy wszystkie plany wypalą, ale mam taką nadzieję! Poza tym nadal mam zamiar prowadzić kanał na YouTube, nadal tworzyć stylizacje opierające się głównie na makijażu. Dodatkowo zawitam na o wiele większej ilości sesji zdjęciowych, bo w końcu mam możliwość podróżowania pociągiem! Pierwszą sesję w tym roku mam już trzydziestego stycznia i będzie to sesja z Harry'ego Pottera. Jestem bardzo optymistycznie nastawiona na ten rok, chociaż pracy na pewno mało nie będzie.
Shiru
Masz jakieś rady dla początkujących cosplayerów?

Puchi.
Przede wszystkim nigdy się nie poddawać. To normalne, że na początku nie wychodzi i wszyscy naokoło wydają się lepsi. Niektórzy szybciej się uczą, inni wolniej, co nie znaczy, że ci którzy wolniej progressują nie mają szans na zaistnienie. Ja sama przez pierwszy rok nie progressowałam prawie w ogóle, dopiero potem coś ruszyło. Ważne też, żeby stosować się do rad innych i nie brać wszystkiego za atak w naszą stronę. Hejty, oczywiście pojawiają się wszędzie, ale trzeba też umieć odróżnić hejt od ostrzejszej krytyki i zrozumieć, że nie wszyscy w internecie chcą dla nas źle. Stosowanie się do sugestii pomaga, a obrażanie się za krytykę i rady nie koniecznie. Poza tym trzeba próbować. Z wykrojami, nowym typem makijażu, szukaniu czegoś co w cosplayu najlepiej nam wychodzi. Jedni są mistrzami roleplayu, inni szycia, a ktoś inny bawi się w robienie głów furry. Temat cosplayu jest długi i szeroki. Wystarczy tylko odrobina chęci, szczypta samozaparcia i dużo miłości do naszych ukochanych postaci.

Shiru
Dziękuję bardzo za wywiad.

Puchi.
Ja także bardzo dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz