...

piątek, 3 lipca 2015

Cosplay - moje początki.

          Postanowiłam się w końcu pochwalić moimi cosplayami. W końcu niedługo minie rok, jak się w to bawię! A moim zdaniem przydałoby się też wspomnieć o kilku, naprawdę ważnych dla mnie osóbkach, dzięki którym pracuję z takim zapałem. Także zapraszam do czytania. ^^

Na czym polega cosplay?
Na jak najdokładniejszym odwzorowaniu wybranej przez siebie postaci. Cosplay pochodzi z Japonii, więc są to zwykle postacie z mangi, anime, ale też gier komputerowych, filmów i całego fantasy fandomu. Oprócz stroju cosplayerzy często oddają charakter postaci, która zdecydowali się cosplayować. Kopiują sposób poruszania się, mówią ich kwestiami, a co niektórzy nawet podrabiają ton głosu. Nie ma się tylko wyglądać, jak dana postać, trzeba się w nią wczuć.
W wielu krajach, a także w Polsce, odbywają się konwenty fanów fantasy czy też mangi i anime, na których można zaprezentować swój cosplay. Niektórzy chodzą przebrani w tłumie konwentowiczów, inni biorą udział w konkursach, często odgrywa się też różne scenki, najczęściej wzorowane na sytuacjach z danej serii.
Wraz z Kurai na Opolconie
A co ja w tym robię?
Cosplayem zainteresowałam się dość dawno, jednak polegało ono głównie na oglądaniu czyichś prac.
W dodatku jest to tak ważna część fandomu, zarówno w seriach anime, jak i w grach, że nie mogłabym nie stwierdzić "Fuck, ale to fajne!". Zawsze myślałam, że cosplay to rzecz dla wybrańców, no bo jak się za to wziąć? Tak o? Po prostu? I w sumie właśnie tak zrobiłam :D Nad pierwszym cosplayem pracowałam z moją koleżanką - Sarafine Gray. Zrobiłyśmy cholernie długie listy z propozycjami i wybrałyśmy z nich coś łatwego - ona wzięła L'a z Death Note, a ja Marcelinę z Adventure Time. Potem jakoś ruszyło.

Co do Marceliny… Muszę przyznać, że był to słaby cosplay, jednak genialnie się bawiłam i czułą mega swobodnie, jako ten charakter właśnie. Może kiedyś zrobię ją jeszcze raz szczególnie, że to dzięki temu cosplayowi poznałam moją kochaną Rayko, Hikari i Kurai, ale o tym później.
Z Rayko na Opolconie
Z Sarafine gdzieś na blokowisku


















Co mnie inspiruje?
Na pewno moja druga połówka, rodzice i przyjaciele. Zawsze mam w nich oparcie.

Chyba nie mam jednego cosplayowego wzorca, choć najbardziej podziwiam Shappi Workshop, zarówno za pracę, jak i świetny charakter. ^^

Do pracy bardzo mocno zagrzała mnie robota Micari Cosplay. Oglądałam laskę od jakiegoś 70-80 lajka, widziałam jej progressy, zdobywanie skill'a i pomyślałam "Wow, też tak chcę".  Potem, żeby jakoś utwierdzić się w przekonaniu, że cosplayer to normalny ludź, przeprowadziłam z nią pierwszy
wywiad z całej mojej serii, który możecie przeczytać tutaj.

Ostatecznie w ciągu konwentów poznałam masę cosplayerów i zarówno ich prace, jak i słowa były dla mnie motywacją. W końcu nawet w moim małym Opolu rozwijają się takie cosplayowe talenty, jak Hikari, Rayko Cosplay, Daoru Project, które zawsze służą mi pomocą i dobrą radą ^^

Hikari z Kurai na Opolconie
No, a teraz słówko o tych kochanych mordkach...
Wszystkie te kochane miśki poznałam na Opolconie, gdy pierwszy raz szłam na konwent w cosplayu, jako Marcelina. Totalnie mnie wgięło, gdy natknęłam się na grupkę ludzi w strojach z Adventure Time. A więc była Hikari, jako Fiona, Kurai, jako Princess Bubblegum i Rayko, jak zwykle w męskim stroju, bo Marshalla Lee. Jakoś mi się ten kontakt ze wszystkim dziewczynami utrzymał i naprawdę strasznie sobie cenię możliwość współpracy z nimi na różnych płaszczyznach. ^^

A co dalej?
Kolejnym moim cosplayem była Yuno z Mirai Nikki, z którą pojawiłam się na opolskim Sakuraconie. Tu już było o wiele lepiej, miałam bardzo fajną peruczkę, soczewki, ale do obcasów się nie przekonałam (to wcale nie tak, że się przewracam co kilka kroków!), więc założyłam długie glany. Wygodnie i z pomysłem! xD Poza tym naprawdę odpowiadają mi postacie z mocnym świrem… Hyhy ^^ Mało jest fajniejszych rzeczy niż latanie po terenie konwentu z nożem czy ukradzionym od jakieś Misy Death Notem. Wyobrażacie sobie Yuno z tym notesikiem? Ile biednych osóbek, które tylko spojrzałyby na Yukiego zginęłaby w parę chwil? W dodatku podejrzewam, że w męczarniach, bo Yuno nie jest tak litościwa, jak Kira... Co do samego konwentu, to tutaj poznałam Darona, mojego futerkowego przyjaciela, z którym wspólnie szykujemy właśnie projekt niespodziankę ^^ Po Sakuraconie założyłam swoją własną stronkę, by móc powstawiać tam zdjęcia, a odzew ludzi był tak niesamowity, że chciałam robić kolejne i kolejne projekty.
Od lewej: Hikari jako Anna z Frozen, moi jako Yuno i Kurai-Elsa również Frozen
Masaż plecków z Daronem :D
Jak na ten moment to tyle! Może za jakiś czas doskrobie coś o kolejnych coplayach. Trzymajcie się! ^^

3 komentarze:

  1. Mraf! dzięki za wspomnienie! zapomnieliśmy o drapaniu plecków na Pyrkonie :C! trzeba to nadrobić!

    OdpowiedzUsuń