...

wtorek, 16 stycznia 2018

Antidotum na niepokój cz.4


Przed literaturą, a nawet po wejściu do klasy i zajęciu miejsc w ławkach, Ren i Hux nie zamienili ze sobą słowa, mimo że obaj już się uspokoili. Armitage knuł plan, a Kylo zastanawiał się, czy może najłatwiej nie byłoby zakuć matmę i odzyskać życie. Nauczycielka literatury zasiadała za biurkiem i otworzyła dziennik, by sprawdzić obecność. Zaraz po tym ogłosiła listę lektur obowiązujących na ten semestr, zaznaczając przy tym, że pierwsza pozycja jest już na za tydzień. Hux westchnął cierpiętniczo. Nie, żeby nie lubił czytać, czytał czasopisma naukowe, biografie, książki historyczne, techniczne, lubował się w tematyce wojskowej. W wakacje dla rozrywki czytał nawet podręczniki prawne. Ale poezja? Melodramaty? A komu to było potrzebne? Hux z natury podchodził do rzeczy pragmatycznie i okiem badacza, z emocjami miał problem, ponieważ nie mieściły się w schematach, jego paleta uczuć także nie była zbyt bogata, w przeciwieństwie do Rena. Kylo był bardzo uczuciowy, co starał się przed Armitagem ukrywać, ten jednak wiedział nawet, jak wyglądają jego łzy (głównie dlatego, że to po Huxa Ren dzwonił pijany, by odebrać go z imprezy). Pewnie przez swoje analityczne i chłodne podejście Hux nie miał szczęścia w związkach. Nie, żeby było ich wiele, jednak co jeden to katastrofa. Przez moment przemknęło mu nawet przez myśl, że może gdyby czytał literaturę piękną, to miałby w sobie więcej ciepła? Jego spojrzenie mimowolnie uciekło w stronę twarzy Kylo, który patrzył gdzieś w przestrzeń. Pokręcił głową i odwrócił wzrok na nauczycielkę, włączając słuch, okazało się bowiem, że kobieta była w trakcie pasjonującej opowieści o jakimś romantyku.

- Znajomość z Anną Cateriną Goethe prawie przypłacił życiem, po rozstaniu się z nią w 1768 roku zapadł na chorobę psychiczną i przeżył w ogólny kryzys zdrowotny. Dostał ciężkiego krwotoku, a w grudniu tego samego roku prawie zmarł na ciężką chorobę płuc...

Może jednak nie.

Hux starał się notować, ale nie potrafił wyciągnąć z monologu kobiety nic interesującego. Kylo za to pisał jak powalony, notując każde słowo, a nawet dodając jakieś swoje uwagi na marginesach. Skończy się na tym, że przed najbliższym sprawdzianem Hux będzie kserował zeszyt Kylo jak nienormalny, potem bawił się w archeologa, rozczytuję niekiedy prawdziwe hieroglify. Kylo, w ferworze notowania zapomniał najwyraźniej jak wygląda alfabet i wymyślał własny, przy czym jakimś cudem rozczytywał wszytko bez trudu.

Hux, zupełnie niezainteresowany chorowitym życiem Goethego, wyciągnął z teczki kartki od matematyczki i zaczął czytać, co ona w ogóle od niego chciała i jakie podejście musiał przyjąć, by Ren załapał cokolwiek.

- I to wszystko będzie na najbliższym sprawdzianie, moi drodzy. Znajdziecie tam również test z wiedzy o lekturze.

O tak, jeszcze lepiej. Ten dzień postanowił mu dokopać. Niedawno zakupił sobie biografię wybitnego polityka Palpatine’a i chciał ją dokończyć w spokoju, ale nie, trzeba czytać jakieś smęty o niespełnionej miłości. Hux nachylił się do Kylo i szepnął:

- Wiesz, o czym jest ten “Werter"? Czytałeś? Długie to?

Kylo spojrzał na niego z ogromną dawka emocji, które oscylowały między oburzeniem, niedowierzaniem i pogardą.

- Nie jest długie, Hux. W dodatku myślę, że mogłoby Ci to tylko pomóc.

- Pomóc? - zapytał zdziwiony. - W jaki niby sposób?

- Piszą o uczuciach, emocjach i tak dalej. Pewnie ostatni raz słyszałeś o tym gdy podczas programowania robota Huxa stwierdzili, że to błąd do usunięcia.

Hux prychnął.


- Ktoś tu brał lekcje z poczucia humoru widzę - odparł. - Posiadam emocje podstawowe i tyle mi wystarczy, nie czuję potrzeby, by zaburzać swoją stabilność. Opowiesz mi to na Skype czy coś, skoro nie takie długie.

- Matmy też masz uczyć mnie przez Skype?

- Nie bardzo, bo w razie czego wolę walnąć ciebie niż rozjebać sobie ekran laptopa - odpowiedział, po czym przeanalizował jeszcze raz słowa Kylo. - Chwila, to ty jednak będziesz się uczył?! - zapytał, głośniej niż powinien. Nauczycielka zganiła go wzrokiem i kontynuowała wykład.

Kylo odwrócił głowę i nic mu nie odpowiedział.

Hux wywrócił oczami i wrócił do studiowania kartek z matematyki, chociaż po kilku minutach i one okazały się być nudne. Armitage lubił robić rzeczy porządnie, ale w momencie, gdy entuzjazm Kylo był na poziomie ujemnym, to i on równie dobrze mógłby spalić te kartki i przynajmniej byłby z tego jakiś pożytek, bo ten stos papierów okazałby mu więcej ciepła niż jego kolega przez cały dzień. Hux podparł więc głowę na dłoni i zaczął wpatrywać się w jakiś punkt nad głową nauczycielki, po czym zupełnie odpłynął gdzieś myślami.

Kylo wrócił do notowania i tematu lekcji. Gdy odwrócił się w kierunku Huxa ten opierał głowę na dłoni z przymkniętymi oczami. Nie był pewny czy Armitage po prostu nie usnął, kompletnie nie pasowało mu to do jego wizerunku, ale wolał przekonać się o tym nim zrobi to nauczycielka literatury. Dźgnął więc rudzielca palcem w policzek. Hux otworzył powoli oczy, spojrzał na Kylo, a jego twarz nie wyrażała przez chwilę nic poza czystym obrzydzeniem.

- Musiałeś? - zapytał z wyrzutem, po czym wyprostował się na krześle, aż mu kręgi strzeliły. Spojrzał na zegarek nad tablicą. Jeszcze długa droga przed nim.

- Jasne, lepiej, żeby cię wzięła do tablicy - mruknął - Ale jasne, marudź sobie dalej.

- Jaki troskliwy, jakbyś się tak troszczyło o moje zaliczenie z matmy to byłoby mi jeszcze milej - odparł. Poza tym w jaki sposób miał odpowiadać przy tablicy? Recytować wiersze? To by była farsa.  
 Ren prawie zrezygnował z dalszej dyskusji, po czym rzucił:

- W takim razie mam nadzieję że kto inny ci pożyczy notatki, skoro tak się mną brzydzisz - udał smutek w głosie. Przy Huxie jego poziom potyczek słownych wzrósł nagle o jakieś dziesięć poziomów.

Hux westchnął głośno, na szczęście riposta przyszła sama.

- Spoko, jestem pewien, że Rey ma piękne notatki i nie odmówi takiemu uśmiechowi.

Ren aż się zakrztusił własnym oddechem. Nie mogło być nawet mowy o tym, żeby ktokolwiek stwierdził, że Rey ma lepsze notatki od niego. Nie z literatury, jego ukochanego i pielęgnowanego w sercu - choć wmawiał sobie, że go nie ma - przedmiotu. Co to to nie. Nie wiedząc, że zatańczył właśnie do melodii zagranej mu przez Huxa, pochylił się nad zeszytem notując jak opętany. On gorszy od Rey? Zobaczymy Armitage.

Hux z trudem powstrzymywał wypływający mu na usta uśmiech zwycięstwa i szyderstwa jednocześnie. Kylo Ren, pokonany w tak banalny sposób. Armitage wiedział, że Rey jest niczym śmiertelny rywal jego kolegi, chociaż ktoś mu kiedyś powiedział w sekrecie (chyba Dameron), że Kylo myli nienawiść z miłością, a swoje zainteresowanie Rey ukazuje w rywalizacji z nią “bo jest głupi”, jednak Hux tak się wtedy uśmiał, że nie pamiętał nawet jak się skończyła tamta konwersacja. Rey była najczulszym punktem Kylo, nawet nazywanie go Benem Solo nie rozjuszało go tak bardzo, jak stwierdzenie, że Rey jest w czymś lepsza. Hux z zadowoleniem patrzył, jak pióro Kylo niemal przerywa kartki i jak usilnie ten skupia się na każdym słowie, dbając przy tym, by pismo wyglądało czytelnie. Hux był w pewnym sensie pod wrażeniem pasji Kylo, by nie być stawianym pod Rey, czy nawet na równi, jednak było to dość zabawne i dziecinne z jego strony. Był z siebie dumny, że prawdopodobnie załatwił sobie notatki do końca roku.

Gdy zadzwonił dzwonek Kylo odłożył pióro, wydawał się bardziej zniszczony niż po wfie, a następnie podał Huxowi swój zeszyt z namaszczeniem.

- Udław się.

- A dziękuję - odpowiedział Hux grzecznie, odbierając zeszyt i chowając go do torby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz