Przed
literaturą, a nawet po wejściu do klasy i zajęciu miejsc w ławkach, Ren i Hux
nie zamienili ze sobą słowa, mimo że obaj już się uspokoili. Armitage knuł
plan, a Kylo zastanawiał się, czy może najłatwiej nie byłoby zakuć matmę i
odzyskać życie. Nauczycielka literatury zasiadała za biurkiem i otworzyła
dziennik, by sprawdzić obecność. Zaraz po tym ogłosiła listę lektur
obowiązujących na ten semestr, zaznaczając przy tym, że pierwsza pozycja jest
już na za tydzień. Hux westchnął cierpiętniczo. Nie, żeby nie lubił czytać,
czytał czasopisma naukowe, biografie, książki historyczne, techniczne, lubował
się w tematyce wojskowej. W wakacje dla rozrywki czytał nawet podręczniki
prawne. Ale poezja? Melodramaty? A komu to było potrzebne? Hux z natury
podchodził do rzeczy pragmatycznie i okiem badacza, z emocjami miał problem,
ponieważ nie mieściły się w schematach, jego paleta uczuć także nie była zbyt
bogata, w przeciwieństwie do Rena. Kylo był bardzo uczuciowy, co starał się
przed Armitagem ukrywać, ten jednak wiedział nawet, jak wyglądają jego łzy
(głównie dlatego, że to po Huxa Ren dzwonił pijany, by odebrać go z imprezy).
Pewnie przez swoje analityczne i chłodne podejście Hux nie miał szczęścia w
związkach. Nie, żeby było ich wiele, jednak co jeden to katastrofa. Przez
moment przemknęło mu nawet przez myśl, że może gdyby czytał literaturę piękną,
to miałby w sobie więcej ciepła? Jego spojrzenie mimowolnie uciekło w stronę
twarzy Kylo, który patrzył gdzieś w przestrzeń. Pokręcił głową i odwrócił wzrok
na nauczycielkę, włączając słuch, okazało się bowiem, że kobieta była w trakcie
pasjonującej opowieści o jakimś romantyku.
- Znajomość z Anną Cateriną
Goethe prawie przypłacił życiem, po rozstaniu się z nią w 1768 roku zapadł na
chorobę psychiczną i przeżył w ogólny kryzys zdrowotny. Dostał ciężkiego
krwotoku, a w grudniu tego samego roku prawie zmarł na ciężką chorobę płuc...
Może jednak nie.
Hux starał się notować, ale nie
potrafił wyciągnąć z monologu kobiety nic interesującego. Kylo za to pisał jak
powalony, notując każde słowo, a nawet dodając jakieś swoje uwagi na
marginesach. Skończy się na tym, że przed najbliższym sprawdzianem Hux będzie
kserował zeszyt Kylo jak nienormalny, potem bawił się w archeologa, rozczytuję
niekiedy prawdziwe hieroglify. Kylo, w ferworze notowania zapomniał
najwyraźniej jak wygląda alfabet i wymyślał własny, przy czym jakimś cudem
rozczytywał wszytko bez trudu.
Hux, zupełnie niezainteresowany
chorowitym życiem Goethego, wyciągnął z teczki kartki od matematyczki i zaczął
czytać, co ona w ogóle od niego chciała i jakie podejście musiał przyjąć, by
Ren załapał cokolwiek.
- I to wszystko będzie na
najbliższym sprawdzianie, moi drodzy. Znajdziecie tam również test z wiedzy o
lekturze.
O tak, jeszcze lepiej. Ten dzień
postanowił mu dokopać. Niedawno zakupił sobie biografię wybitnego polityka
Palpatine’a i chciał ją dokończyć w spokoju, ale nie, trzeba czytać jakieś
smęty o niespełnionej miłości. Hux nachylił się do Kylo i szepnął:
- Wiesz, o czym jest ten
“Werter"? Czytałeś? Długie to?
Kylo spojrzał na niego z ogromną
dawka emocji, które oscylowały między oburzeniem, niedowierzaniem i pogardą.
- Nie jest długie, Hux. W dodatku
myślę, że mogłoby Ci to tylko pomóc.
- Pomóc? - zapytał zdziwiony. - W
jaki niby sposób?
- Piszą o uczuciach, emocjach i
tak dalej. Pewnie ostatni raz słyszałeś o tym gdy podczas programowania robota
Huxa stwierdzili, że to błąd do usunięcia.
Hux prychnął.
- Ktoś tu brał lekcje z poczucia
humoru widzę - odparł. - Posiadam emocje podstawowe i tyle mi wystarczy, nie
czuję potrzeby, by zaburzać swoją stabilność. Opowiesz mi to na Skype czy coś,
skoro nie takie długie.
- Matmy też masz uczyć mnie przez
Skype?
- Nie bardzo, bo w razie czego
wolę walnąć ciebie niż rozjebać sobie ekran laptopa - odpowiedział, po czym
przeanalizował jeszcze raz słowa Kylo. - Chwila, to ty jednak będziesz się
uczył?! - zapytał, głośniej niż powinien. Nauczycielka zganiła go wzrokiem i
kontynuowała wykład.
Kylo odwrócił głowę i nic mu nie
odpowiedział.
Hux wywrócił oczami i wrócił do
studiowania kartek z matematyki, chociaż po kilku minutach i one okazały się
być nudne. Armitage lubił robić rzeczy porządnie, ale w momencie, gdy entuzjazm
Kylo był na poziomie ujemnym, to i on równie dobrze mógłby spalić te kartki i
przynajmniej byłby z tego jakiś pożytek, bo ten stos papierów okazałby mu
więcej ciepła niż jego kolega przez cały dzień. Hux podparł więc głowę na dłoni
i zaczął wpatrywać się w jakiś punkt nad głową nauczycielki, po czym zupełnie
odpłynął gdzieś myślami.
Kylo wrócił do notowania i tematu
lekcji. Gdy odwrócił się w kierunku Huxa ten opierał głowę na dłoni z
przymkniętymi oczami. Nie był pewny czy Armitage po prostu nie usnął,
kompletnie nie pasowało mu to do jego wizerunku, ale wolał przekonać się o tym
nim zrobi to nauczycielka literatury. Dźgnął więc rudzielca palcem w policzek.
Hux otworzył powoli oczy, spojrzał na Kylo, a jego twarz nie wyrażała przez
chwilę nic poza czystym obrzydzeniem.
- Musiałeś? - zapytał z wyrzutem,
po czym wyprostował się na krześle, aż mu kręgi strzeliły. Spojrzał na zegarek
nad tablicą. Jeszcze długa droga przed nim.
- Jasne, lepiej, żeby cię wzięła
do tablicy - mruknął - Ale jasne, marudź sobie dalej.
- Jaki troskliwy, jakbyś się tak
troszczyło o moje zaliczenie z matmy to byłoby mi jeszcze milej - odparł. Poza
tym w jaki sposób miał odpowiadać przy tablicy? Recytować wiersze? To by była
farsa.
Ren prawie zrezygnował z dalszej
dyskusji, po czym rzucił:
- W takim razie mam nadzieję że
kto inny ci pożyczy notatki, skoro tak się mną brzydzisz - udał smutek w
głosie. Przy Huxie jego poziom potyczek słownych wzrósł nagle o jakieś dziesięć
poziomów.
Hux westchnął głośno, na
szczęście riposta przyszła sama.
- Spoko, jestem pewien, że Rey ma
piękne notatki i nie odmówi takiemu uśmiechowi.
Ren aż się zakrztusił własnym
oddechem. Nie mogło być nawet mowy o tym, żeby ktokolwiek stwierdził, że Rey ma
lepsze notatki od niego. Nie z literatury, jego ukochanego i pielęgnowanego w
sercu - choć wmawiał sobie, że go nie ma - przedmiotu. Co to to nie. Nie
wiedząc, że zatańczył właśnie do melodii zagranej mu przez Huxa, pochylił się
nad zeszytem notując jak opętany. On gorszy od Rey? Zobaczymy Armitage.
Hux z trudem powstrzymywał
wypływający mu na usta uśmiech zwycięstwa i szyderstwa jednocześnie. Kylo Ren,
pokonany w tak banalny sposób. Armitage wiedział, że Rey jest niczym śmiertelny
rywal jego kolegi, chociaż ktoś mu kiedyś powiedział w sekrecie (chyba
Dameron), że Kylo myli nienawiść z miłością, a swoje zainteresowanie Rey
ukazuje w rywalizacji z nią “bo jest głupi”, jednak Hux tak się wtedy uśmiał,
że nie pamiętał nawet jak się skończyła tamta konwersacja. Rey była najczulszym
punktem Kylo, nawet nazywanie go Benem Solo nie rozjuszało go tak bardzo, jak
stwierdzenie, że Rey jest w czymś lepsza. Hux z zadowoleniem patrzył, jak pióro
Kylo niemal przerywa kartki i jak usilnie ten skupia się na każdym słowie,
dbając przy tym, by pismo wyglądało czytelnie. Hux był w pewnym sensie pod
wrażeniem pasji Kylo, by nie być stawianym pod Rey, czy nawet na równi, jednak
było to dość zabawne i dziecinne z jego strony. Był z siebie dumny, że
prawdopodobnie załatwił sobie notatki do końca roku.
Gdy zadzwonił dzwonek Kylo
odłożył pióro, wydawał się bardziej zniszczony niż po wfie, a następnie podał
Huxowi swój zeszyt z namaszczeniem.
- Udław się.
- A dziękuję - odpowiedział Hux
grzecznie, odbierając zeszyt i chowając go do torby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz