Dlaczego wybrałem Ciebie?
Bo jestem zagubiony w
nowym świecie. Wszystko dzieje się za szybko, ludzie wciąż prą przed
siebie nie zwracając uwagi na to co ich otacza. Szybciej, więcej,
bardziej - dewiza XXI wieku. Staram się odnaleźć fragmenty tamtej
rzeczywistości, ale dostrzegam je tylko gdy jesteś obok. Bo dla ciebie
lojalność, honor i dane słowo, nie są martwymi wartościami.
Gloryfikujesz je, zupełnie tak jak ja, piastujesz i nie pozwalasz im
umrzeć.
Jesteś jedyną osobą przy
której mogę wypowiedzieć każdą swoją myśl. Nie muszę ważyć słów, bo nie
mam potrzeby, aby coś przed tobą ukrywać. Dlatego też ty znasz tego
zupełnie innego mnie. Drugą stronę medalu, tą bardziej rozdygotaną,
przestraszoną i wiotką. Pokazuje to tylko i wyłącznie tobie. Bo na co
dzień jestem tym silnym, odważnym, a przy tobie, wreszcie, myślę, że
przecież nie zawsze muszę.
Nie potrafię nawet
określić co najbardziej mnie w tym uspokaja, ale nawet inaczej oddycham,
gdy jesteś przy mnie. Ja jestem sobą, a ty też wychodzisz ze swojej
skorupy. Nikt inny nas takimi nie widział, to bardziej intymne niż
leżenie przy sobie nago. Rozbieramy się przed sobą, aż do duszy. Na
podłogę spadają zmięte niedomówienia, które walają się gdzieś wśród
codziennych masek, odsunięte stopą na bok. I to nie nawet nie jest
kontakt fizyczny, bo Ty dotykasz mnie inaczej. Spojrzeniem, uśmiechem, a
przede wszystkim słowem. Obejmujesz moje serce cichym, uspokajającym
głosem, jakbyś trzymał je w dłoniach, jednocześnie będąc w pełni
świadomości mnie całego. Jestem spokojny, bo już zrozumieliśmy się na
wskroś, nauczyliśmy się siebie na każdej płaszczyźnie.
Dlatego, Buck.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz