...

czwartek, 3 maja 2018

Antidotum na niepokój cz. 44

Hux i Ren ruszyli do salonu, gdzie ludzie właśnie usiedli w kręgu, a Hux z przerażeniem zobaczył, że grają w “nigdy nie”.

- Siadajcie, siadajcie - powiedział Cassian, robiąc miejsce na podłodze. Chłopcy usiedli w kręgu.

- Hux, co ci się stało! - krzyknęła Rose.

Poe zwijał się ze śmiechu, Rey i Finn przybili sobie piątki. Reszta, nie wtajemniczona w zakład, patrzyła to na Kylo i Armitage’a, to na śmiejącą się trójkę.

- To nie jest aż tak zabawne - wycedził Hux, odbierając od Key’a kieliszek wódki i od razu go zerując.

- Ale… nie było jeszcze pytania. - Dłoń wysokiego chłopaka zastygła w powietrzu, z czego Hux skorzystał i oddał kieliszek do napełnienia.

- Potrzebuję tego - odpowiedział Hux, a tamten wzruszył ramionami.

- Hux, piękny kolor! - powiedział Poe, klaszcząc w dłonie przy podnoszeniu się do siadu.

- Spierdalaj.

- Dobra, czy możemy zacząć? - przerwała im nieznana Huxowi dziewczyna.

Wydawała się być od nich starsza, Armitage domyślił się, że to także znajoma z treningów.

- Proszę, Jyn, możesz zaczynać - powiedziała Rey.

- Nie, ja nie, Cassian? - zwróciła się do chłopaka.

Ten uśmiechnął się do niej, co zrobił chyba po raz pierwszy podczas tej imprezy.

- No to na rozgrzewkę – powiedział, unosząc kieliszek. - Nigdy nie całowałem się z kimś z tego pokoju.

Napiła się zdecydowana większość ludzi, prócz Rey, Bohdiego, Key’a i Cassiana. Jyn, która odstawiła kieliszek, łypnęła na Andora z lekką irytacją.

- Pij – nakazała. - Sam wybrałeś takie pytanie.

Cassian zaśmiał się i wypił kieliszek. Bez żadnej popity, koledzy z treningów Rey zdawali się w ogóle nie przejmować takimi drobnostkami.

- Po prostu chciałem się napić - rzucił, po czym nachylił się do dziewczyny, żeby zgarnąć buziaka.

- Jeszcze będziesz miał okazję - odgryzła się, ale jej spojrzenie wyraźnie zmiękło.

Cassian oderwał od niej wzrok i popatrzył na Kylo.

- A z kim się całował nasz kochany Kyluś?

Ren zasadził mu kuksańca w bok, Cassian nawet nie zablokował, starał się powstrzymać od duszenia się śmiechem.

- Nie ta gra - warknął do niego, po czym podniósł głowę na zbieraninę. Teraz była jego kolej. - Nigdy nie zgubiłem się w mieście.

Drużyna z treningów parsknęła śmiechem, Cassian przewrócił oczami, po czym się napił. Wypili również Rose, Bohdi, Finn, no i Hux. Ren spojrzał na niego z czymś pomiędzy śmiechem, a pobłażaniem. Kolejne pytanie zadawał właśnie on.

- Nigdy nie zostałem zawieszony - powiedział dumnie.

Ren i Cassian wypili bruderszafta.

Trafił swój na swego, pomyślał Hux. Koło rudego-nie-rudego siedziała Rose, która z dziwną ekscytacją czekała na swoją kolej.

- Nigdy nie całowałam się z Poe - prawie wykrzyknęła i spojrzała na Finna. - Mam cię!

W pokoju na chwilę nastała cisza, po czym wypił i Finn, i Hux, i Key, i Baze, i nawet Chirrut.

- Chirrut, nawet ty?! - krzyknął Cassian.

- No ja nie widzę, to wszytko jedno.

Finn spojrzał na Poe z mieszakną zdziwienia i zawiedzenia w oczach.

- Serio?!

Kylo wystawił pięść, a Cassian zbił z nim żółwika.

- Chociaż my się tak nie zeszmaciliśmy - mruknął Andor.

- Noc jest jeszcze długa, Cass! - Poe się do niego wyszczerzył.

Ten zaśmiał się ironicznie i pokazał Dameronowi środkowy palec. Finn szturchnął Poe w ramię, żeby ten się opanował. Jyn i Rey leżały na podłodze, łapiąc powietrze jak ryby wyrzucone na ląd. Rose patrzyła na całe zamieszanie z otwartymi ustami, nie mogąc wyartykułować swojego zdziwienia. Hux ukradkiem dolewał sobie drugi kieliszek.

Teraz była kolej Paige. Nie miała dzisiaj tak wesołego nastroju jak zwykle. Spojrzała na swój kieliszek, po kilku długich chwilach w końcu powiedziała.

- Nigdy nie miałam myśli samobójczych - powiedziała, po czym sama się napiła.

W pokoju nastała cisza. Rose położyła dłoń na ramieniu siostry z miną pełną ciepła, ale i bólu. Nagle Ren podniósł kieliszek i się napił. Po nim to samo zrobiła Jyn, Cassian objął ją mocno, a po niej Bohdi i ku zdziwieniu wszystkich Rey.

Następny był Chirrut.

- Więc idziemy w tę stronę, co? - zastanowił się. - Nigdy nie chciałem nikogo zabić.

Hux miał pusty kieliszek, zanim ktokolwiek zdążył przemyśleć pytanie. Po nim także stwierdził, że potrzebuje przerwy. Dalej pił Kylo, Cassian, Baze. Gra zrobiła się cichsza.

- Nigdy nie uciekłem z domu - powiedział Baze.

Wypił Finn, na co Poe spojrzał zdziwiony. Ren, Hux i Paige także podnieśli kieliszki. Atmosfera robiła się gęsta, każdy kieliszek był gorzkim przyznaniem się do sekretów większych niż zabawne i wstydliwe fantazje czy czyny.

- Nigdy nie powiedziałem rodzicom, ich nienawidzę.

Napił się Cassian, Rose, Finn oraz Poe. No i oczywiście Kylo.

- Nigdy nie byłem dręczony - powiedział Finn, po czym się napił..

Rose, Chirrut, Bohdi, Ren.

Hux zaczął się poważnie obawiać o stan Kylo, bo nie opuścił jeszcze ani jednej kolejki. Gdy spróbował się do niego nachylić, by zapytać, czy wszystko w porządku, do drzwi zadzwonił dzwonek.

- Pizza - powiedziała Rey, ale chwilę trwało nim ludzie się ożywili.

Kilka osób pomogło Rey z pudełkami, ekipa na chwiejnych nogach dopadła imprezowego jedzenia bogów, robiąc automatyczne przerwę od alkoholu, co może było dobrym pomysłem, bo idąc takim tempem, połowa nie pamiętałaby imprezy.

- Wszystko okej? - zapytał Hux.

Usiadł obok Kylo z zaczętym kawałkiem pizzy w jednej ręce i nie zaczętym w drugiej.

- Chyba tak – powiedział, zabierając kawałek pizzy z dłoni.

Po chwili przysiadł się do nich Key i zagaił Huxa rozmową, ich poziom sarkazmu był porównywalny, więc musieli się w tym trochę sprawdzić. Key zaproponował wyjście na fajkę, na co Hux przystał z entuzjazmem, bo już od jakiegoś czasu chciało mu się palić. Ren został bez aktywnego towarzystwa przy sobie, ale też nie specjalnie go teraz chciał. Wycofał się z salonu na schody, a stamtąd na piętro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz