Przejście z pawilonu mieszkalnego
do świetlicy zdecydowanie nie było wystarczającym sposobem, by wytrzeźwieć,
nawet pomimo wyjścia na wieczorne powietrze. Hux się trzymał, wypił najmniej.
Zachowanie reszty było jednak bardziej spięte, ponieważ mając świadomość bycia
pijanym, mieli wrażenie, że wszyscy też to wiedzą, dlatego robili co mogli, aby
wyglądać normalnie. Ze strony Huxa wyglądało to komicznie, choć sam najbardziej
obiektywnej oceny nie miał. Wszyscy uczestnicy wycieczki zebrali się w
przestronnej sali, gdzie dwie nauczycielki stały na środku, oczekując, aż
wszyscy usiądą. Pokój Huxa usiadł pod ścianą, jak najbliżej uchylonego okna.
Wszyscy mieli złe przeczucia.
- Jak
zauważyliście, przestało padać, jednak jest już zbyt późno, by gdziekolwiek
iść. Postanowiliśmy jednak nie rezygnować ze wszystkich dzisiejszych zajęć,
dlatego dzisiejszego wieczoru popracujemy nad waszą emocjonalnością - zaczęła
mówić jedna z kobiet.
Po sali rozeszły
się szmery i szepty.
- Coś dla ciebie,
Kylo - szepnął Armitage.
- Raczej dla
ciebie, ja mam uczucia - odgryzł się.
- Jak wiecie albo
i nie, nazywam się Amilyn Holdo, jestem szkolnym psychologiem. Zostałam
poproszona, aby przygotować dla was program zajęć o tematyce: emocje. Jednym z
największych problemów z jakim borykają się osoby odwiedzające mnie jest
emocjonalność. Niektórzy nie wiedzą jak okazywać uczucia, jak je nazywać. Inni
wręcz przeciwnie, nie potrafią sobie poradzić z ich nadmiarem. Dziś będę
chciała nauczyć was okazywania uczuć poprzez ekspresję artystyczną. Ale nie
bójcie się, nie rozdam wam kolorowanek, jesteście w końcu dorośli - zaśmiała
się. - Podczas tego wyjazdu inne zajęcia także będą obracać się wokół
okazywania uczuć i panowania nad nimi, ponieważ dorastacie, wchodzicie w
dorosłe życie, powinniście wiedzieć, na jakie sposoby radzić sobie z samym
sobą. Będzie to kilka spotkań, różnorodnych - zaznaczyła, gdy po sali rozeszło
się westchnienie bólu - dlatego nie chowajcie się po pokojach, jeżeli dziś wam
się nie spodoba. A zatem przejdźmy do zadania...
- Już się boję -
jęknął Kylo, któremu zaczynała lecieć już głowa. Po kilku próbach utrzymania
jej w prawidłowej pozycji zrezygnował i oparł się o ramię Huxa.
- Zejdź ze mnie.
Hux szarpnął ramieniem, jednak Ren pozostał
niewzruszony.
- Dobrze widzieć,
że nie wszyscy mają problemy z okazywaniem uczuć - powiedziała psycholog,
uśmiechając się do Huxa i Rena.
Hux po raz
pierwszy w życiu poczuł taką falę zażenowania przepływającą gorącem przez jego
ciało, uderzając w bladą twarz czerwonymi wypiekami. Po sali rozeszły się ciche
śmiechy. Momentalnie popchnął Kylo w bok, odsuwając się. Fakt, że ciągle miał
na sobie sweter Rena, nie polepszał jego sytuacji.
Psycholog, widząc
ich zakłopotanie, zmieniła temat.
- Proszę się
dobrać w kilkuosobowe grupy i napisać piosenki, najlepiej żeby były o tejże
grupie lub waszej klasie. Później grupy, które będą chciały, mogą spróbować je
zaśpiewać. Pamiętajcie, że to zajęcia z wyrażania emocji, nie bójcie się być
szczerzy w swoich metaforach.
W świetlicy
momentalnie zrobił się szum westchnień, śmiechów, rozmów i narzekań. Hux, jako
jedyny chodzący normalnie, wstał i poszedł po kartkę i długopis, nie, żeby
zamierzał pisać, ale chciał stwarzać pozory, że on i jego wstawieni koledzy
byli w stanie stworzyć teraz sensowny tekst.
- Masz - podał
Kylo kartkę.
- Dlaczego niby
ja? - mruknął.
- Naprawdę się
mnie pytasz, dlaczego ty masz napisać piosenkę?
- Ej no,
chłopaki, bez spiny, coś się wymyśli - interweniował Finn.
- W sumie to
dlaczego Kylo? - zapytał zainteresowany Poe.
Ren posłał Huxowi
przerażone spojrzenie.
- Ponieważ -
zrobił pauzę, patrząc na Rena z góry. Mógłby go wydać. Ale czy chciał? -
Widziałeś go kiedyś bez słuchawek? Poza tym jeszcze wczoraj objeżdżał
Coldplay, więc niech sam napisze lepsze.
Kylo spojrzał na
niego z ulgą i nutą wdzięczności.
- Dobra, mogę
spróbować - sięgnął po kartkę i długopis.
- Zróbmy rap
jakiś - zaproponował Poe, zapominając chyba, że to tylko śmieszne ćwiczenie,
którym nikt się pewnie nie przejmował.
- Wiedziałem, że
słuchasz tej podmuzyki - mruknął Kylo, stukając długopisem w kartkę i myśląc
nad tekstem.
Trochę szumiło mu
w głowie, więc słowa uciekały od niego, zacierały się, w żaden sposób nie dając
się uchwycić. To nie musiało być nic odkrywczego ani dobrego, szczególnie,
jeśli nie chciał wydać swojej tajemnicy. Mimo, że to Kylo skrywał talent
pisarski, do piosenki bardzo zaangażowali się Poe i Finn, wymyślając więcej
mało składnego i sensownego tekstu, a Kylo nie miał serca im tego odebrać, więc
jedynie układał rymy i rytm, żeby chociaż wyglądało przyzwoicie. Hux z
zainteresowaniem przyglądał się pracy całej trójki, sam dodał słowo czy dwa,
ale poza tym się nie wychylał.
- Co po „w górach jest mgła”? - zapytał Finn, gdy
utknęli na drugiej zwrotce.
- Coś do rymu,
błagam - prosił Kylo.
Wiedział, że oni
nie zaśpiewają tego dobrze, jak się nie będzie rymować. Poe, ośmielony
procentami (nie, żeby kiedykolwiek był nieśmiały) bardzo chciał z tym wystąpić.
Hux powiedział, że jak Poe to zrobi, to on wyjdzie. Poe nie mógł więc
przepuścić takiej okazji.
- Słyszę
szczekanie psa - powiedział Hux.
Kylo spojrzał na
niego z nieukrywanym podziwem.
- No proszę, coś
jednak rymujesz - powiedział i zapisał słowa.
- Nie, ja serio
słyszę szczekanie, słuchajcie - uciszył kolegów i zastygł.
Od nasłuchiwania
ze swojego pokoju, czy ojciec wrócił do domu, miał dość wyczulony zmysł.
Siedzieli przy
uchylonym oknie, w świetlicy było dość głośno, jednak rzeczywiście, gdzieś na
podwórku szczekał piesek. Wszyscy czterej spojrzeli po sobie.
- BB-Rex -
szepnął Finn.
- Nie zamknęliśmy
drzwi na klucz - powiedział Kylo.
Poe zbladł, Hux
pacnął się dłonią w czoło.
- Idziemy po
niego - zakomenderował Poe, wstając.
- Skończyliście
już, panie Dameron? - zapytała ich jednak z nauczycielek. - Chcielibyście zaprezentować
swoją pracę?
Poe uśmiechnął
się do niej poczciwie i powiedział, że jeszcze potrzebują chwili. Gdy odeszła, zaklął
pod nosem i mruknął do Huxa:
- Ja z Finnem to
załatwimy, a wy idźcie go szukać - a widząc spojrzenie Armitage’a dodał -
Proszę cię, Hux.
Hux westchnął,
mając na sobie spojrzenia wszystkich trzech. Nie miał żadnego interesu w
szukaniu BB-Rexa, który nawet go nie lubił. Nie poniósłby żadnych konsekwencji,
gdyby ktoś znalazł psa. Ale nie chciał chyba psuć relacji pokoju już pierwszego
dnia, poza tym od tej chwili Poe będzie wisiał mu przysługę. A jak wyjdzie, to
przynajmniej sobie zapali, więc nie było tego złego.
- Dobra, pójdę -
powiedział, rozglądając się po świetlicy, sprawdzając pozycje nauczycieli.
Poe odetchnął z
ulgą.
Rozdziały będą się pojawiać w poniedziałki
i czwartki. Mówię to oficjalnie, jak nie będzie możecie mnie dręczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz