Już na
korytarzu słychać było przytłumione dźwięki muzyki i śmiechów, które dochodziły
z pokoju chłopaków. Hux dziwił się, że jeszcze żaden nauczyciel nie podniósł
alarmu. Czuł się lepiej, na pewno mniej otępiały. Ponadto czuł, że wyjaśnili
sobie z Kylo kilka rzeczy, mimo, że nie poruszyli tak naprawdę wielu tematów.
Mógł spokojnie wrócić, by pokonać Poe. Gdy otworzyli drzwi, uderzyło ich
duszne, gorące powietrze. Na podłodze pokoju ich koledzy grali w butelkę,
dołączyło też kilka nowych osób, pewnie przenieśli się z innej imprezy.
Rozpoznał kilka osób, w tym Kydel Connix, dziewczynę z ich klasy. Kylo zawsze
zaznaczał, że nosi włosy jak jego matka, ale nie wiedział o niej nic więcej,
poza tym, że była dobrą uczennicą.
- No w końcu, Hux! - krzyknął
napruty Dameron - Przegraaaałeś zakład.
- Czy wyglądam, jakbym gdzieś
zaległ według ciebie? - zapytał oburzony, dosiadając się do kręgu; Kylo usiadł
obok. - Musiałem chwilę pooddychać, tu nie ma tlenu.
- Acha, acha, na pewno właśnie
tak było - wyszczerzył się Dameron i zakręcił butelką. - O, jak się złożyło,
Rey, pytanie czy zadanie?
Dziewczyna zamyśliła się:
- Chyba pytanie.
- Całowałaś się kiedyś z
dziewczyną? - zapytał Poe.
- Nie - odpowiedziała.
-
Ja też nie, piąteczka - wyszczerzył się Dameron, wyciągając do Rey rękę,
by ta przybiła.
- Ale przecież mówiłeś, że się
całowałeś i to nieraz - zauważyła Rose.
W pokoju na chwilę zapadła cisza,
którą przerwała Rey, kręcąc butelką.
- Hux! Pytanie czy zadanie?
- Czekaj - przerwał jej Kylo. -
Ciekawi mnie ten temat - powiedział już do Damerona.
Wszyscy zwrócili oczy na Poe,
który wyjątkowo nie chciał być teraz w centrum uwagi. Armitage i Rey wymienili
znaczące spojrzenia.
- Okej - odetchnął Poe. -
Całowałem się i to nie raz - tu spojrzał na Rose. - Po prostu nie z
dziewczynami.
- BB-Rex się nie liczy - mruknął
Kylo.
Armitage pacnął się w czoło, Poe
westchnął głęboko, Rey zwiesiła głowę. Reszta grupy patrzyła na nich
zdezorientowana, stanowili dziwne dobranie jak na ukrywanie jakiejś
konspiracji.
- Jak mojego psiaka kocham całym
sercem, to nie o niego chodzi Kylo - odpowiedział Poe.
Czy oni żyli na pewno na tym
samym świecie?
W oczach Kylo nagle pojawiła się
iskra zrozumienia, resztę też jakby nagle oświeciło. Ren chwilę milczał, po
czym spojrzał na Huxa i powiedział:
- No Armitage, pytanie czy
zadanie.
- Pytanie - odpowiedział.
Na wszelki wypadek wolał nie
ryzykować zadań w stylu pocałuj kogoś tam.
- Czy ty byłeś kiedykolwiek
zakochany? - spytała Rey z ciekawością w głosie.
Hux był zadziwiony pytaniem,
chyba spodziewał się czegoś niższych lotów. Musiał się chwilę zastanowić, a
było to trudne, gdy kilka par oczu wgapiało się w niego wyczekująco.
- Nie, raczej nie. Nie jestem do
tego zdolny - powiedział.
Rey była zawiedziona, ale nie
zaskoczona.
- Po prostu nie spotkałeś jeszcze
tej jedynej albo…
- Albo jedynego - dodał Poe,
krzyżując z nim spojrzenia
Hux wywrócił oczami. Co jeszcze,
miłość od pierwszego wejrzenia, bratnie dusze?
Rey popatrzyła na nich dłuższą
chwilę, po czym poturlała butelkę w stronę Huxa.
Hux zakręcił.
- Finn. Pytanie czy zadanie?
- Zadanie - powiedział pewnie
chłopak.
- Szczerzył się jeszcze bardziej
niż zwykle, Armitage był ciekawy, czy to od alkoholu.
- Skoro mamy tematy takie, a nie
inne - zaczął Hux. Poe spojrzał na niego, jakby czuł spisek. - Masz oświadczyć
się dowolnej osobie z kręgu. Tylko wiesz, z uczuciem.
Finn rozejrzał się po czym wstał
i bardzo oficjalnie oświadczył się BB-Rexowi. Odpowiedzią musiało być chyba
“tak”, skoro pies polizał go po twarzy. Imprezowicze zaczęli klaskać, Poe
zagwizdał. Finn następnie usiadł i zakręcił.
- Kylo! Pytanie czy zadanie?
- Zadanie.
- A więc Kylo - zaczął podstępnie
Finn. W sumie nikt nie wiedział, czego się można po nim spodziewać. Okazał się
dobry w karty, nie wiadomo, co się czaiło za tym anielskim uśmiechem. - Pocałuj
Rey.
Kylo się zakrztusił. Hux i Rey z
resztą też.
- Zmieniam na pytanie.
- A-a, nie ma tego w zasadach -
zapierał się Finn.
Poe patrzył na niego wzrokiem
moja szkoła.
Na twarzy Rena pojawiło się
prawdziwe obrzydzenie.
- Już bym wolał pocałować Huxa
niż ją.
- Co?! - wykrzyknęli Rey, Hux i
Finn.
Resztę zatkało. Poe skomentował
półgłosem:
- Kylo, jak chcesz o czymś
pogadać, to wiesz - puścił mu oczko.
- Czekaj no, przed chwilą
mówiłeś, że nie ma zmiany zasad! - przypomniał Finnowi Armitage.
- Znaczy - Kylo był cały
czerwony, nie do końca o to mu chodziło. Bardzo nie o to. - No nie mówiłem, że
chcę, jestem do tego przymuszony przez durne zadanie i w ogóle.
- Zadanie to zadanie - wzruszył
ramionami Poe.
- Tobie nikt nie kazał się z
nikim całować!
- A szkoda! - odparł, przez
ułamek sekundy zwracając oczy na Finna. - No dawaj Kylo, kogo całujesz.
- Wiecie co, ja się chyba słabo
czuje, muszę odetchnąć i no… - próbował wstać, ale Poe i Finn go powstrzymali.
Poe chwycił Kylo za ramiona i
spojrzał mu głęboko w oczy.
- Kylo, w całowaniu mężczyzny nie
ma nic złego, wbrew pozorom, jest to najbardziej męska czynność, gdyż bierze w
niej udział dwóch facetów - powiedział poważnym tonem.
- Co kurwa? - parsknął Hux z
tyłu.
- O, no i Hux się chyba wyrywa do
potwierdzenia mojej tezy!
- Zamknij się, nikt cię nie pytał
o zdanie! - odkrzyknął mu. Na moment skrzyżowali spojrzenia. - Ja nie wyrażam
zgody, jak mnie zmusicie, to będzie molestowanie - szedł w zaparte.
Już raz całował Kylo, ale
okoliczności przymusu były inne. Drugi raz tego błędu nie powtórzy, nie po tym,
co sobie wcześniej powiedzieli.
Kylo nagle przestał się wierzgać
i spojrzał na Huxa ze spokojem.
- Dobra, zrobię to - powiedział i
nim ktokolwiek zdążył coś poczynić, Kylo nachylił się do Huxa, całując go w
czoło. Uśmiechnął się najpierw do Armitage’a, a potem wyszczerzył do reszty. -
Musisz uściślać zadania, Finn.
Po ich kolegach i koleżankach
rozszedł się dysonans dźwięków zawiedzenia, ale też rozczulenia. Hux czuł jak
cały się gotuje, bynajmniej nie ze złości. Nie wpadłby na takie rozwiązanie,
był pewien, że całowanie w kontekście gry oznacza tylko jedno. Ale Kylo miał
wszystko pod kontrolą, za co ten był mu w sumie wdzięczny, ale nie mniej
zawstydzony.
Ren zakręcił butelką.
- Bądź precyzyjny, Kylo -
przypomniał mu Poe.
Gdy butelka wskazała Finna, Kylo
uśmiechnął się niemal demonicznie.
- Całuj Poe w usta, z językiem i
w ogóle.
- Aleś subtelny - skomentowała
Rey.
Finn zagryzł dolną wargę, w sumie
mógł się tego spodziewać. Spojrzał na Poe niepewnie.
- Zadanie to zadanie - powiedział
mu tamten, uśmiechając się delikatnie.
Finn pokiwał głową ze
zrozumieniem i zbliżył się do Damerona. Położył mu dłoń na policzku i
pocałował. Najpierw delikatnie, potem coraz intensywniej. Hux, patrząc na
zdarzenie, zastanawiał się, czy to na pewno Finn wykonuje to zadanie. Nawet
szczekanie psa im nie przeszkadzało i wszyscy w kręgu zaczęli czuć się trochę
niezręcznie. Rey musiała poklepać Poe po plecach, żeby może już skończyli.
- Pierwszy raz w życiu widzę, że
masz takie rumieńce - mruknął do Huxa Kylo, trochę ciszej, jeszcze w trakcie
pocałunku.
- To alkohol - mruknął w
odpowiedzi.
- To jak wypadek samochodowy, nie
możesz oderwać oczu - szepnęła Rose do siostry.
Hux uważnie patrzył jak Poe
odsuwa się od Finna, który był w takim szoku, że tylko uśmiechnął się i schował
głowę w kolana, zawstydzony.
- Zaliczone - rzucił Kylo i
pozwolił Finnowi kręcić.
Nie grali już
długo, później głównie pili, co przypomniało wszystkim o zakładzie Poe i Huxa.
A właściwie przypomniało im się, gdy dziewczyny stwierdziły, że wracają do
siebie, a w pokoju zrobiło się dziwnie cicho. Finn i Kylo stanęli obok siebie
na środku pokoju i spojrzeli na dolne łóżka. Na swoim własnym leżał Poe, górna
połowa jego ciała powoli acz nieubłaganie chyliła się ku podłodze. Na łóżku
Kylo natomiast leżał Hux, zwinięty pod ścianą.
- Czy oni obaj… - zaczął Finn, a
Kylo odparł:
- Tak.
- To który wygrał?
- Możemy ustalić, że Poe, tylko
dlatego, że obaj bardzo chcemy zobaczyć Huxa w innym kolorze? - zaproponował,
Kylo złośliwie, na co Finn przytaknął.
Zrobili zdjęcie z godziną
widoczną na ekranie telefonu - najpierw Huxowi, a następnie Poe, po czym
zaczęli się zbierać do spania. Finn padł szybko, dostając się na górne łóżko z
trudem. Natomiast Kylo przebrał się w piżamę i upewniając się, że wszyscy już
śpią, nakrył Huxa kołdrą. Niech już śpi na tym dolnym łóżku, co go tak nie
chciał, pomyślał. Spróbował wejść po szczebelkach na górę i prawie by się mu
udało, gdyby nie to, że poślizgnął się i spadł. Hux poderwał się na ten huk. Nie
wiedział, co się dzieje, jeszcze przed chwilą byli tu ludzie i gwar, a teraz
było ciemno, ktoś go przykrył kołdrą.
- Kylo? - zapytał półgłosem. W
bladym świetle latarni z zewnątrz zobaczył, że ktoś leży na ziemi i próbuje się
z niej podnieść. - Żyjesz?
- Ta, ale co to kurwa za życie -
jęknął obolały.
Hux spuścił nogi na ziemię i
wyciągnął do Kylo rękę, by go podciągnąć z podłogi. Sam nie wyobrażał sobie,
żeby stanąć w tym momencie na nogi, więc gdy Kylo się podniósł i otrzepał,
Armitage wrócił na swoje-nie-swoje miejsce przy ścianie, jakby
umyślnie-nie-umyślnie zostawiając drugą połowę materaca wolną.
- Nie dasz rady wejść na górę,
prawda Armitage? W sumie durne pytanie, jak ledwo kontaktujesz - szepnął.
Spróbował jeszcze raz wspiąć się
na drabinkę, ale zabolało go wszystko to, co ucierpiało przy upadku, więc tylko
zdjął kołdrę z góry i zawinął się w nią obok Huxa.
Jakby nie patrzeć Armitage często
u niego spał, ale łóżko Rena było dużo większe, teraz musieliby oboje leżeć na
boku, żeby się nie dotykać. Kylo spojrzał na rudzielca, który już chyba zdążył
odpłynąć i zastanowił się, czemu ta sytuacja wydaje mu się tak inna od tych z
jego domu.
- Śpisz już?
Hux wymamrotał coś w stylu
“staram się”.
No tak, głupie pytanie, Kylo. Nie
mniej, Ren nie czuł się wcale śpiący, chciał jeszcze porozmawiać z Armitagem o
tym wszystkim, co stało się w ciągu ostatnich dni. Leżał, myśląc intensywnie,
czując oddech Huxa na swojej szyi i policzku.
Gdy myślał o dzisiejszej rozmowie, rodziły się
w nim dwa pragnienia. Jedno żeby przytulić Huxa, a drugie, aby zabrać go od
jego ojca. Kolejność dowolna. Nigdy o nikogo szczególnie nie dbał, ale
teraz rudzielec stał się obiektem jego ochrony. Nagle wydał mu się drobny,
strasznie chudy i delikatny, a jednocześnie silny i wytrzymały. Musiał mieć
odporną psychikę, aby to wszystko znieść, a taka nie przychodzi sama, bez
ciężkiej pracy nad sobą. Czy ojciec znęcał nad Armitagem z powodu wyglądu? Kylo
miał przeczucie że tak i wyklinał wszystkie swoje durne przytyki a propos
Huxowej wagi. Złość ukierunkowywał mimo wszystko na ojca Huxa i choć nigdy go
nie widział, to nienawidził. Nie dotknął ponownie Armitage’a, bo ten wiele razy
od dotyku uciekał, poza dzisiejszym wieczorem, gdy wczepiał się palcami w ciało
Kylo. Ren poczuł się nagle komuś potrzebny, pierwszy raz od dawna i to uczucie
nakręciło go niesamowicie. Analizował zachowanie Huxa, ale nie dochodził do
żadnych wniosków. No może jednego, ale był zbyt nieprawdopodobny, w końcu
Armitage sam zaznaczył, że nigdy się nie zakochał. W wielu książkach czytał
natomiast o pokrewieństwie dusz, które szukają się w wszechświecie, może to w
Huxie odnalazł swoją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz